Inwestycje w rozwój handlu detalicznego, rozbudowa i uporządkowanie infrastruktury, czy pogłębienie współpracy z lokalnymi władzami. To tylko część planów centrum handlowego w Wólce Kosowskiej, o których w rozmowie z Property News mówił Trong Hung Tran, prezes Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości Wólka Center.
Wólka Kosowska czeka na hotele i mieszkania
Centrum handlowe w Wólce Kosowskiej, największy w Europie obiekt handlu hurtowego towarami importowanymi z Azji, chce się przekształcić w multikulturową osadę miejską. Hale czeka modernizacja. Niektóre zostaną przystosowane wyłącznie dla detalistów. – Potrzebujemy bloków mieszkalnych z lokalami usługowymi w parterze. W przyszłości mogą to też być biura, retail park albo park rozrywki. Wólka Kosowska, choć jest podwarszawską wsią, staje się miastem w mieście. Już są inwestorzy, którzy kupili ziemię z zamiarem budowy hotelu pracowniczego – tłumaczy Trong Hung Tran, prezes Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości Wólka Center.
Po co powstało Stowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości Wólka Center? Trong Hung Tran, prezes zarządu Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości Wólka Center oraz wiceprezes grupy EACC (European-Asian Commercial Center), właściciela hal handlu hurtowego w Wólce Kosowskiej: W pewnym momencie wszystkie firmy tu działające zrozumiały, że zamiast rywalizować powinny współpracować dla wspólnego dobra. Tworzą je handlowcy pracujący w Wólce Kosowskiej. Są to m.in. Turcy, Hindusi, Chińczycy ale najwięcej jest Wietnamczyków.
Jaki jest plan rozwoju ?
Od 25 lat koncentrowano się wyłącznie na rozwoju handlu w Wólce Kosowskiej. W 1994 r. pierwsi zainwestowali na tym terenie Chińczycy. Później, na przełomie lat 1998/1999, pojawiły się jako najemcy pierwsze wietnamskie firmy. Dzisiaj właściciele sklepów z całej Polski, ale też Czech, Słowacji czy Ukrainy przyjeżdżają po towar do Wólki Kosowskiej. Od lat wieś słynie z handlu hurtowego. Niedawno zaczęliśmy reklamować handel detaliczny. Do tej pory nikt nie zadbał o infrastrukturę towarzyszącą, a przecież tu pracuje codziennie około 30 tys. ludzi, z czego połowę stanowią cudzoziemcy. Chcemy wyeksponować naszą multikulturowość, której na przykład w Warszawie nie można doświadczyć. W Wólce Kosowskiej działają bary i restauracje różnych narodowości, ale też na przykład salony kosmetyczne i masażu, z których słynną kraje azjatyckie. Wólka Kosowska, choć jest podwarszawską wsią, staje się miastem w mieście. Działają tu oddziały banków, firm ubezpieczeniowych, są zakłady fotograficzne, wydawana jest nawet gazeta wietnamska – prowadzi ją emerytowany profesor z Wietnamu.
Czy w tej multikulturowej społeczności nie brakuje inwestycji komercyjnych takich jak hotele czy mieszkania na wynajem?
Oczywiście, że tak. Dlatego turecko-wietnamska grupa EACC na 12 ha zbudowała w 2006 r. na ul. Wesołej w Wólce Kosowskiej osiedle Park Agat. Składa się z 194 domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej. Mieszkają w nim głównie Chińczycy, domy powstały zgodnie z zasadą feng shui. Działa tam najlepsza chińska restauracja w Polsce. Teraz nasza grupa EACC buduje w gminie Nadarzyn, trzy kilometry od Wólki Kosowskiej, osiedle Walendia. Mamy tam 60 ha. Na razie na 20 hektarach powstają domy jednorodzinne. Każdy może je kupić, nie tylko przedsiębiorcy z Wólki Kosowskiej.Czy Wietnamczyków, którzy są najliczniejszą grupą w Wólce Kosowskiej, stać na kupowanie domów? Czy nie lepiej wybudować dla nich mieszkania na wynajem lub hotele?
Jak najbardziej. Dlatego na terenie Wólki Kosowskiej powstały już budynki z mieszkaniami na wynajem. Przedsiębiorcy się tu osiedlają. Do szkoły w pobliskim Mrokowie chodzi już ponad 150 wietnamskich dzieci. Bolączką Wólki jest to, że cały ten obszar handlowy powstawał w dziki sposób, bez planowania. Dzisiaj dostrzegamy pilną potrzebę uporządkowania tej zabudowy i uzupełnienia jej o dodatkowe funkcje. Jest jeszcze wolna ziemia, na której można by postawić szkołę i szpital oraz bloki mieszkalnie, ale nie pozwala nam na to aktualny plan zagospodarowania przestrzennego, który nie przewiduje możliwości wyższej zabudowy. Potrzebne będzie też wsparcie władz lokalnych w usprawnieniu komunikacji. Rozmawiamy na ten temat z władzami gminy Lesznowola. Sądzę, że nawet kilka tysięcy mieszkań znalazłoby tu właścicieli.
Jak z Wólki Kosowskiej, która kojarzy się głównie z pożarami i nalotami skarbówki, uczynić multikulturową osadę, do której zechcą przyjeżdżać warszawiacy?
Niestety to prawda, że Wólka Kosowska jest tak stereotypowo odbierana, ponieważ do tej pory w mediach pojawiały się jedynie informacje o pożarach i kontrolach policyjnych. Nasze stowarzyszenie chce zmienić ten obraz. Gazety i telewizja zawsze sugerowały, że jest to skutek porachunków mafijnych. Tymczasem Wólka Kosowska jest wsią i w przypadku pożaru hali zareagować może jedynie pobliski oddział ochotniczej straży pożarnej, który bez wezwania posiłków niewiele może zrobić. Z tego też powodu firmy nie chciały ubezpieczać naszych hal. Teraz jest inaczej. Wszystkie nasze magazyny są wyposażone w dodatkowy system wyłączenie prądu na noc i tym samym zlikwidowaliśmy główną przyczynę pożarów.
Jak pod względem biznesowym Wólka Center może się rozwinąć? Czy zgłaszają się nowi przedsiębiorcy chętni na uruchomienie swojego biznesu?
Po paru latach niestabilnej sytuacji, wszystko wraca do normy, a my wracamy do rozmów z potencjalnymi inwestorami. Dotąd natężenie kontroli służb państwowych, takich jak straż graniczna, urząd pracy czy skarbówka, odstraszyło wielu potencjalnych inwestorów. Chcieli budować kolejne hale, nawet byli chętni na postawienie przetwórni. Niektórzy już zapłacili zaliczki za grunty, ale wycofali się z powodu restrykcyjnych kontroli. Służby przez całą dobę sprawdzały każdy wjeżdżający i wyjeżdżający z centrum handlowego samochód. Funkcjonariusze, żeby mieć wszystko pod kontrolą, zamieszkali w pobliskich hotelach. Na taką skalę mamy to już za sobą.
Ale ciągle się pisze o nielegalnym nocnym targu w Wólce Kosowskiej?
To dzikie targowisko, które się rozkładało wieczorami, gdy nasi przedsiębiorcy skończyli już pracę, zrobiło nam wiele złego. Wielokrotnie prosiliśmy służby o interwencję, informując, że ci handlarze nie mają z nami nic wspólnego. Stowarzyszenie Wólka Center zgłosiło też do Krajowej Administracji Skarbowej o wdrożenie programu naprawczego, dzięki czemu przedstawiciele urzędu pojawili się na stałe w naszym centrum, prowadząc akcję informacyjną na temat przepisów skarbowych. Teraz już wspólnie z KAS edukujemy przedsiębiorców. Chcemy ucywilizować warunki pracy i życia w Wólce Kosowskiej oraz pochwalić się naszą multikulturową społecznością.
Czy to wystarczy, żeby skusić inwestorów chętnych budować na przykład hotele czy inne obiekty komercyjne?
Bardzo dobrze nam się układa współpraca z władzami gminy Lesznowola. Mamy plany, by w przyszłym roku zorganizować w Wólce Kosowskiej festiwal multikulturowy. Osobną inicjatywę przygotowała społeczność Wietnamczyków. We wrześniu tego roku w parku Sowińskiego w Warszawie odbędzie się festiwal kultury wietnamskiej. W Polsce mieszka 30 tys. Wietnamczyków, z czego 20 tys. w Warszawie. Wydarzenie będzie taką próbą przybliżenia Polakom kultury Wietnamu, ale też pierwszym krokiem „oswojenia” opinii publicznej ze społecznością azjatycką Wólki Kosowskiej. Z kolei w lutym we współpracy z sołtysem zorganizujemy w Wólce Kosowskiej chińsko-wietnamski Nowy Rok. Takie działania, można powiedzieć, wizerunkowe, pomogą nam zwrócić uwagę na potrzebę budowania w Wólce bloków mieszkalnych z lokalami usługowymi w parterze.
Czyli już nie powstaną nowe hale przeznaczone do handlu hurtowego?
Już nie chcemy budować takich obiektów – te, które są w zupełności wystarczają i są sukcesywnie modernizowane. Niektóre nawet być może zostaną przystosowane wyłącznie dla handlu detalicznego. Potrzebujemy więcej sklepów, ponieważ coraz częściej ludzie przyjeżdżają tu na zakupy wyłącznie na prywatny użytek. W przyszłości zapewne będzie więcej powierzchni biurowej pod wynajem. Natomiast taki retail park to już niemal konieczność, a w dalszej perspektywie niewykluczone, że powstanie tu park rozrywki. Usługi też muszą się tu rozwijać. Słyszałem, że już są inwestorzy, którzy kupili ziemię z zamiarem budowy hotelu pracowniczego.